„Solidarność europejska” to fikcja.

Po raz kolejny możemy doświadczyć jak narodowe interesy burzą ideę tzw. jednolitego rynku europejskiego, a także obnażają sztuczność filozofii wykutej przez urzędników z Brukseli, zwanej emfatycznie „solidarnością europejską”.

12162895_1675026399380331_1082347757_o

Opublikowany w październiku br. raport firmy Deloitte jednoznacznie wskazuje, że niemieckie regulacje dot. wprowadzenia płacy minimalnej naruszają funkcjonowanie europejskiego rynku wewnętrznego. Zmiany u naszych zachodnich sąsiadów będą miały również istotne konsekwencje w kraju nad Wisłą. Autorzy raportu zwracają uwagę, że branża usług transportowych wypracowuje około 6,6% PKB Polski, co czyni ją jedną z najważniejszych sektorów. Na największą atencję zasługuje jednak fakt, że polskie przedsiębiorstwa mają 24% udział w przewozach międzynarodowych, będąc tym samym europejskim liderem w tej dziedzinie (wyprzedzamy Niemców i Hiszpanów). Niemiecka regulacja MiLoG (niem. Mindestlohngesetz) stanowi niebezpieczny dla rodzimych firm precedens, stanowiąc niejako wzór dla innych państw europejskich (do podobnych rozwiązań przymierzają się m.in. Norwegia, Francja i kraje Beneluksu). Ustawa wprowadza na terenie Niemiec minimalną stawkę godzinową wysokości 8,5 Euro, a także liczne surowe kryteria administracyjne. Nieprzestrzeganie tych wymogów skutkować może dotkliwymi karami wynoszącymi nawet 500 tys. Euro. Konsekwencje dla polskich firm mogą okazać się bardzo surowe. Około 42% przedsiębiorstw grozi bankructwo na skutek wzrostu kosztów działalności. Efektem tego może byś utrata miejsc pracy przez ok. 53 tys. polskich pracowników firm transportowych.

W sprawie niemieckich regulacji toczy się spór pomiędzy naszym zachodnim sąsiadem a Komisją Europejską, która od wielu miesięcy sprawdza zgodność MiLoG z prawem europejskim. Wszystko wskazuje na to, że konfrontacja będzie miała swój finał w Trybunale Sprawiedliwości, gdyż z KE dochodzą głosy, że ustawa o płacy minimalnej godzi m.in. w przepływ dóbr w UE. Na czas postępowania Niemcy zawiesili funkcjonowanie przepisów wobec przewozów tranzytowych. Jednocześnie ustawa nadal znajduje zastosowanie wobec transportu towarów do Niemiec i w przeciwną drogę, a także na terytorium naszego zachodniego sąsiada. Dla polskiej branży fakt ten ma jednak bardzo marginalne znaczenie, gdyż rzadko się zdarza, aby polskie ciężarówki przejeżdżały przez Niemcy nie dokonując żadnego załadunku lub rozładunku (unijne normy walczą  z tzw. „pustymi przewozami”).

Wnioski i fakty płynące z raportu firmy Deloitte mogą istotnie zmienić nasze postrzeganie modnej i często podnoszonej w ostatnich tygodniach idei „solidarności europejskiej”. Perspektywa ponad 10 lat członkostwa w Unii Europejskiej musi zmusić państwa tzw. Nowej Unii do ograniczenia pierwotnego zachwytu dla koncepcji tej organizacji i dostrzeżenia rzeczywistości taką jaką jest. Geopolityka jest nieubłagana, a w dobie kryzysów finansowych, problemów z bezrobociem w licznych państwach Unii oraz zmian liderów wśród gospodarek narodowych, logika i zdrowy rozsądek podpowiada rządom państw zachodnich, że to interesy ich społeczeństw są najważniejsze. Niemieckie regulacje są przykładem, jak dla ochrony krajowych firm poświęca się koncepcję jednolitego rynku europejskiego, na którym tak doskonale odnaleźli się polscy przedsiębiorcy.

Źródło:

  1. „Dokąd zmierza jednolity rynek europejski? Wpływ ustawy MiLoG na branżę transportu drogowego w Polsce”, Deloitte, Warszawa 2015

Możesz również polubić…