Trump vs Clinton, po czyjej stronie stoi Rezerwa Federalna?

Bank centralny, obok rządu, we współczesnej gospodarce posiada instrumenty mogące wpływać na koniunkturę w krótkim i średnim okresie. Poprzez regulację kosztu pieniądza (stopy procentowe) wpływa na poziom konsumpcji i inwestycji. Tak długo jak inflacja nie stanowi problemu, można utrzymywać stopy procentowe na niskich poziomach stymulując koniunkturę. Bank centralny w USA (Fed), od czasu kryzysu nie tylko utrzymywał stopy procentowe na praktycznie zerowym poziomie przez siedem lat, ale zainicjował trzy potężne programy skupu aktywów dłużnych (QE). Zmasowany popyt z Fedu podbijał ich ceny (obniżając rentowności) przez co pozyskiwanie taniego kapitału stało się łatwiejsze. Programy QE były bardzo skuteczne w podnoszeniu wycen aktywów spekulacyjnych takich jak akcje, tworząc iluzoryczny efekt bogactwa. Dlaczego takie działania nie wywołały inflacji? Ze względu na delewarowanie gospodarki. Gdy dług rządowy i prywatny osiąga pułap krytyczny, w którym to obciążenia jego obsługi przekraczają możliwości zarobkowe osób prywatnych i firm (przypadku rządu będzie to bardzo wysoki poziom relacji długu do PKB), następuje zapaść. Dalsza konsumpcja na kredyt przestanie być możliwa, ponieważ podmioty tracą zdolność kredytową zduszoną przez odsetki od istniejących długów. To sprawia, że malejący popyt powoduje spadające ceny aktywów mogących stanowić zabezpieczenie np. nieruchomości czy aktywów finansowych. W takiej sytuacji stymulacja monetarna ze strony banku centralnego nie powoduje znaczącego zwiększenia działalności gospodarczej i konsumpcji. Z tego względu inflacji w realnej gospodarce nie ma, istnieje ona natomiast na rynku spekulacyjnych aktywów finansowych w nader okazałej formie.

Partia Demokratyczna, ze swoją reprezentantką Hillary Clinton na czele, żeby wygrać musi do wyborów utrzymać koniunkturę gospodarczą we względnie dobrej formie, ponieważ to demokrata – Barack Hussein Obama i jego administracja – piastował władzę przez ostatnie 8 lat. Podczas swojej kadencji pierwszy czarny prezydent podwoił dług Stanów Zjednoczonych Ameryki, dzięki któremu każdy Amerykanin transferuje swoje możliwości konsumpcyjne z przyszłości do teraźniejszości (na tym polega konsumpcja na kredyt). Fed fanatycznie utrzymuje stopy procentowe na jak najniższym poziomie, ponieważ gdy te wzrosną, gargantuiczne masy obligacji Stanów Zjednoczonych Ameryki będą odsysały z budżetu coraz to więcej środków powodując lawinowe zadłużenie się na spłatę odsetek.

Pokryzysowe programy luzowania ilościowego (QE) zostały wygaszone w październiku 2014 roku. W roku 2015 większość analityków była wręcz pewna działań ze strony Fed, podwyżki miały nastąpić w kwietniu bądź wrześniu. Symboliczny ruch nastąpił dopiero w grudniu – tak jakby decydenci Fedu chcieli uciąć zarzuty, że przez cały 2015 roku nie wykonali żadnego ruchu. Na rok 2016 początkowo wyceniane w kontraktach terminowych na stopę procentową były cztery podwyżki. Z kolejnych posiedzeń i komunikatów wynikało, że takie oczekiwania zbudowane na bazie wcześniejszych sygnałów Fedu są bezpodstawne, a komunikacja organów banku centralnego kuleje wprowadzając podmioty gospodarcze w błąd. Dolar amerykański, który antycypując cały cykl zacieśniania monetarnego w Stanach Zjednoczonych Ameryki rósł w siłę, wyraźnie stracił impet. Podczas publikacji raportu z posiedzenia Komitetu Otwartego Rynku (ciała decyzyjnego Fed), 18 maja 2016 inwestorzy znowu dostali „jastrzębie” sygnały kupując ponownie dolara. Wygląda na to, że Fed z Janet Yellen na czele, która została nominowana na prezesa banku centralnego przez Baracka Obamę, nie będzie się śpieszyła z podnoszeniem stóp, i co za tym idzie z chłodzeniem koniunktury gospodarczej, żeby utrzymywać iluzję wyborczą. Frazes, że gospodarka jest w świetnej formie pełni funkcję hasła wyborczego Demokratów. Należy mieć na uwadze, że gospodarka wcale nie jest w tak dobrej formie. Poprawa na rynku pracy jest iluzoryczna, ponieważ pełnoetatowe miejsca pracy zamieniają się na pracę na część etatu. Zamiast mieć pracę na pełen etat ze wszystkimi świadczeniami socjalnymi, teraz niskowykwalifikowani Amerykanie mają po dwie a nawet trzy „part time jobs” bez świadczeń. Paradoksalnie ta sytuacja jest wykazywana jako tworzenie nowych miejsc pracy, co stanowi podstawę fałszywej retoryki sukcesu Demokratów. Gospodarka Stanów Zjednoczonych Ameryki dusi się, ponieważ przedsiębiorcę osaczają dokuczliwe regulacje i obciążenia podatkowe, korporacje produkują w krajach trzeciego świata uciekając przed opresją rządu. Te problemy diagnozuje Donald Trump, który uzyskał nominację Patrii Republikańskiej. Otrzymuje on poparcie od ludzi, którzy wierzą, że Ameryka może wrócić do wartości, które stworzyły jej wielkość. Nie jest to protekcjonizm i interwencjonizm. To wolność działania, niezależność, przedsiębiorczość, kreatywność, wiara w sukces, który można osiągnąć własną inicjatywą. Trump ostrzega przed potężną zapaścią gospodarczą (very massive recession). Taka zapaść może nastąpić, gdy Fed ponownie podniesie stopy procentowe zaciskając odsetkowy sznur na gardle dłużników. Analogiczna sytuacja nastąpiła przed krachem w 2000 roku i 2008 roku, Fed po długim okresie utrzymywania zaniżonych stóp procentowych dokonał podwyżek powodując zapaść. Teraz może być podobnie, więc Fed odkłada w czasie ten ruch, możliwe, że akomodacyjna polityka monetarna zostanie utrzymana do wyborów chcąc przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Demokratów. Czy się uda, czas pokaże. Jednak gdy wygra Trump, bardzo interesujące będzie obserwowanie zachowań Fedu tuż po wyborach. Nie ma wątpliwości, ze instytucja ta ma ograniczoną moc naprawczą, jednak dokonać egzekucji na rynku akcyjnym, dmuchanym przez blisko już dekadę sztucznym pieniądzem spekulacyjnym, bez wątpienia może. Mniej więcej połowa Amerykanów bezpośrednio lub pośrednio zaangażowana jest w rynek akcyjny. Gwałtowna bessa z łatwością dokona załamania również w sferze realnej. Pytanie kto wówczas będzie piastował fotel prezydenta Ameryki i o co zostanie oskarżony? Czas pokaże.

Możesz również polubić…